Sakura no Ki

dante195

Witam, chciałbym rozpocząć dyskusję na temat tego nowego anime. Z początku zaczyna się niemal jak rasowy Gundam, szkolni przyjaciele, kolonia kosmiczna, a pod ich nosami wojsko zbudowało humanoidalnego robota, którego wroga frakcja próbuje przejać bądź w ostateczności zniszczyć. Nasz bohater jednak nie wpada przypadkowo do kokpitu, chce jedynie się zemścić na wrogich jednostkach. Jednak jest jedno zasadnicze ale, aby pilotować tego mecha musisz zgodzić się porzucić swoje człowieczeństwo. Maszyna pobiera krew z szyi pilota (troche jak wampir) aby móc funkcjonować. Później jest jeszcze ciekawiej i dziwniej, ale to już zostawiam do waszej oceny.

Jak sądzicie, czy to anime może stać się czymś na miarę Gundam'a? A może jak wiele innych zostanie zapomniane z braku ikry po kilku pierwszych odcinkach?

Cegla

Po obejrzeniu 4-rech odcinków stwierdzam, iż może być co najwyżej następcą Gundam Seed, ale nie Gundama w całości. Nastoletni bohaterowie, spora ilość bishów i widowiskowe walki na pewno przyciągną do serii sporo młodzieży i dziewczyn, lecz o ile pierwszy odcinek prezentował się zgrabnie i ciekawie (trochę jak początek Code Geass), to już reszta to, niestety, typowy przeciętniak. Owszem, animacja prezentuje się wspaniale, widać, iż wydano na to sporo kasy, ale pizdowaty główny bohater, "memławi" inni bohaterowie, bardzo naiwne podejście do tematu wojny, śpiewanie piosenek przez pół odcinka (bo dzięki temu nastolatkowie wygrają wojnę z potęgą militarną!) i motyw samotnego dziecka, które ratuje świat, są tak mocno słabe, że aż musiałam dawkować sobie po jednym odcinku na kilka dni, bo nie wytrzymywałam psychicznie. Warto to tylko oglądać dla E-elfa. A szkoda, bo strasznie na tę serię hype zrobili w Japonii.

dante195

Oglądnąłem te anime do 6 odcinka i muszę powiedzieć, że jednak się przeliczyłem. Co prawda pojawiają się nowe wątki jak np. nowy Valvrave i domysły E-elfa o jakimś dostosowaniu mechów do uczniów szkoły, ale gdy usłyszałem przemówienie przywódcy Dorssii o jakimś krwawym dniu, o którym nie mogą zapomnieć to myślałem, że to jakiś klon Gundam SEED'a i jego "krawe walentynki".
Z drugiej strony może taki styl anime przemawia bardziej do dzisiejszej młodzieży, która wprost uwielbia wyraziste kolory i połączenie musicalu z wojną. Doo tego należy dodać, że autorzy czerpali chyba nie tylko z Gundam SEED ale i z pierwszego Macrossa. Poczekam jednak na opinię do końca serii.